„Sorry, takie mamy elity”
(Występują: kelner,
Bronisław, Elżbieta, Jarosław, Stefan, drugi Jarosław)
Wykwintna restauracja, a
w niej przysmaki,
które wywołałyby u
biedaka ryk jelit,
w środku siedzi garstka
roześmianych osób,
ktoś by nawet powiedział
– elit.
Widok ośmiorniczek
rozpromienia ich
zaczerwienione twarze,
dyskutują głośno,
przechwalając się, kto
jakie ma apanaże.
Kelner słysząc to
niechcący,
stawia dzbanek
aromatycznej kawci,
po czym pyta śmiało,
wręcz bezczelnie:
– „To jaką radę macie dla mojej babci?
Kwoty, jakie tu
niebacznie słyszę,
o ból głowy przyprawiają,
co powiecie emerytom,
którzy minimalne
świadczenie dostają?”
Szturchnęli siwego pana,
ten z lekka zaspany
spojrzał na tacę,
odpowiedział z wolna i
sennie:
– „Niech weźmie kredyt i
zmieni pracę.”
Rozszczebiotana blondyna
myśląc, że słyszy żart,
nie zaś niemrawą bzdurę,
dodała chichocząc:
– „Tylko idiota
pracowałby na najniższą emeryturę.”
Na to były minister rzekł
ze współczuciem:
(chodzi o tego wysokiego,
na bok zaczesanego)
- „Pamiętam ten ból,
kiedy ministerialna pensja
nie starczała mi do
pierwszego.”
Inny z gości (taki co
pomimo wieku jurny)
stwierdził, wpatrując się
w szampana bąbelki:
– „Ludziom to się w
dupach poprzewracało,
kiedyś wystarczał im
szczaw i mirabelki.”
Może pan prezes ma jakąś
radę,
zapytali starca, który
jeszcze nie oderwał wzroku od obiadu,
ten mlasnął, przełknął
wołowe policzki i odrzekł:
– „Ja do takich mówię
krótko. Spieprzaj dziadu!”
Kelner mruknął
niepocieszony,
że za takie wskazówki to
raczej podziękuje,
nic mu one nie pomogą,
kiedy babci
najzwyczajniej na chleb brakuje.
Nagle blondynę olśniło,
ona wszak słynie z tego,
że wymyśla błyskotliwe formułki,
„Ależ to banalnie proste
– krzyknęła,
„Nie mają na chleb? – No to niech kupują bułki!”
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz